06x13 "The Day I Tried To Live"

M18

Dyskusja o trzynastym odcinku szóstego sezonu.

M18

Oczywistym było, że Plecowa musiała zniszczyć kolejny czarny charakter wlepiając mu "uczucia", a w najbliższej przyszłości pewnie jakieś love interest. Delena nuda, dobrze że pozbędziemy się Jeremiego, no bo aktorzyną jest on przeciętną - większe emocje na twarzy podczas załamania Bonnie miał Kai, niż Jer, który stał tam jak kłoda. Liz jest nudna, mógł ją Kai zadźgać widelcem na śmierć Steroline nie kupuje jako pary, wolę ich jako przyjaciół. A Caroline mogli by połączyć z Enzo - może by się przynajmniej wtedy na coś przydał, bo wątek z Sarą Salvatore jest głupi *.* A Matt jako podrywacz? Rany boskie, wieszak na płaszcze ma więcej uroku osobistego niż on.

Bon Bon taka biedna ;( Nie dziwie się, że chciała w końcu ze sobą skończyć. Tyle czasu w samotności i monotonności - każdy by zwariował na jej miejscu.

ocena: 5/10

littlethingem

Strasznie strasznie podobały mi się sceny z Kaiem. Wszystkie ;D
Jest to tak świetna postać, że normalnie nie mogę z tym socjopatą ;D
Odcinek jak najbardziej na plus, bo pokazali wreszcie Bonnie, i nawet Delena/Steroline nie były nudne :)

izka21gramowa

No wreszcie temat do tego odcinka! ;)

Ja jestem zakochana w tym odcinku!;D

Steroline, Delena, moj Jerr co prawda we fryzurze, ktora mi sie nie podoba ale coz;p I nie sadzilam ze to powiem ale...polubilam KaiaXD szok heh

sandra_crashdown

Kai byl boski w tym odcinku! Zaczynam goscia naprawde lubiec. Dla mnie kazdy villan powinien miec w sobie odrobine czlowieczenstwa, tylko wtedy da sie ich lubic ;) ciezko mi palac sympatia do tych zlych do szpiku kosci :P taka juz moja natura.

"You mean you cried." Hahahahaha <3

A oprocz tego Delena slodziakowali ;) Mam sentyment do nich no, nic nie poradze :P

Steroline tez mieli fajne sceny. Czekalam i czekalam az sie w koncu pocaluja, no ale ... coz .... ;P poczekam se jeszcze przynajmniej z tydzien.

Bon Bon ku mojej rozpaczy dalej zyje

... pozostaje mi sie chyba pogodzic z mysla, ze juz tak zostanie.

Dopowiem sobie oczami wyobrazni, ze inaczej sie to skonczylo :P heh

PannaHerbatka

Dziwny odcinek, sama nie wiem, co myśleć. Wkurza mnie ciągłe wracanie do siebie Eleny i Damona. To jest tak męczące... Wiem, że powinnam się już do nich dawno przyzwyczaić, ale nie, nie przyzwyczaję się. Po co ciągle komplikują ten związek? Lepiej jakby już zostali razem, albo rozeszli się i koniec tematu.
Powiew świeżości daje nam dopiero paring Caroline x Stefan. Bałam się tego, nie chciałam ich razem widzieć, ale to było pewne, że się do siebie tak zbliżą. Szczerze mówiąc, wcale mi nie przeszkadzają razem. Myślę nawet, że byliby razem świetni, bo przecież już tyle się przyjaźnią.
Matt znów wykorzystany, normalka. Enzo zaczyna mnie poważnie irytować. Niech go tak nie psują jako postaci, bo chyba przestanę to oglądać.
No i Kaia też zepsuli moim zdaniem, Nie dało się go wcześniej lubić, myślę, że nie tylko ja tak miałam. A teraz? Omg, na siłę wciskają nam kochanego Kaia, który nawet umrze, żeby tylko Jer zobaczył Bonnie... Okropne. Jak już robią czarny charakter to niech go później nie przeinaczają w 'tego dobrego'.
I co? Bonnie znów wraca? Ile razy to się będzie jeszcze w tym serialu przewijać? Niech ktoś w końcu umrze na dobre, a nie tylko na chwilę.

sandra_crashdown

PannaHerbatka

Masz rację Sandra, ale mimo wszystko wolałam tamtego Kaia, który z każdym miał na pieńku, przynajmniej było ciekawie ;)

izka21gramowa

Mi sie wydaje ze dalej Kai bedzie ciekawa postacia. Te jego cechy zaczna sie ze soba klocic i bedziemy miec mieszanke wybuchowa ;P heh Zreszta nadal go nie lubia mimo ze ostatnio im pomagal heh Mysle ze on jeszcze namiesza; )
W ogole mam nadzieje ze bedzie jakis watek ciekawszy bo na razie to sie za duzo nie dzieje, tak szczerze mowiac oprocz watkow osobistych bohaterow ofc;)

Tonksia

Hahaha wiedziałam że tak będzie, jak tylko papa Parker powiedział o tym, że się bliźniacy też łączą charakterem i pozostawało pytanie czy będzie Evil Luke czy Kluska Kai.

izka21gramowa

sandra_crashdown

M18

Sherry

M18

A mnie właśnie ta zmiana w Kaiu, z powodu przejęcia części emocji Luke'a nie drażni aż tak, jakby nagle wyskoczyli z takim zabiegiem jak "filip z konopii". W sumie jak to miało miejsce z Klausem, gdzie nagle z dnia na dzień przerzucił się z bycia masowym mordercą w faceta rysującego konie. NO PROSZĘ WAS, TO BYŁO DZIWNE!!

Adria · Wysłany: Śro 23:01, 18 Mar 2015 Temat postu:

6x13 oznacza koniec mojej przygody z TVD. Dlatego cieszę się, że był to wcale niezły odcinek - wyjąwszy, oczywiście, obrzydliwe sceny steroida. Przez to, że wiedziałam już, co się stanie w 6x14 i 6x15, podjęłam decyzję o tym, że porzucam TVD. Mogłam znieść klarosex na drzewie, fakt, że Tyler zawsze ma najgorzej, zmerdżowanego z Luke'iem Kaia, ale kurwa nie zniosę kissów steroida i rozkminiania ich nad trumną Liz.

Co do samego 6x13:

Zacznę od najważniejszej dla mnie rzeczy, chociaż drobiazgu dla innych mianowicie - Forwood.
Mam pewną nadzieję - bo Liv/Tyler to odwrócona sytuacja Tyler/Caro z 5x05. Myślę, że nie dali tego na darmo. Może Tyler ogarnie w pełni, jak w 5x05 czuła się Caro i wreszcie w głębi serca przyzna jej rację i wybaczy. I to będzie wstęp do Forwood. I za samo to (a także zerwanie parkwood, oby definitywne) już jestem pozytywnie nastawiona do odcinka. Plus wzmianka Tylera o Elenie - kolejna w tym sezonie. <3 Człowiek cieszy się małymi rzeczami, kiedy jest fanem Tylera. ;D
Ale już wiem z wieści nt. 6x14 i dalej, że nie będzie forwood. Nawet na pogrzebie. ;(

Dalej bardzo ważna jest delena - świetna w tym odcinku. Przyćmiona przez wspólne poszukiwanie sposobu, by ocalić Bonnie (Caro by się tam bardziej im przydała niż miziając się ze Stefanem w lesie -_- ), ale wciąż DE. Nareszcie znaleźli drogę, to bardzo fajnie było ujęte. Poranna scena słodka. ;)

Kai - dziwne to było. Hm... coś czuję, że on udaje, bo potrzebuje Bon-bon do czegoś. ;p To by do niego pasowało, zbytnio się poświęcal, by ocalić Bonnie. Tylko czemu nie zabił Liv, hm? To mi jedyne nie pasuje. Tak czy inaczej Chris jest boski, aktorsko świetnie. Uwielbiam gościa. <3

Jer i Bonnie - ta scena, awww. Biedna Bonnie. Nie kupuję tego move on Jera, ale nie narzekam, powodzenia gdzie indziej, Steven. ;p

Bon-bon i 1994, przy Camaro, burbonie i wszystkich bamonowych rzeczach. <3 Uwielbiam ją. Uwielbiam relację z Damonem.

Liv i Tyler - o dziwo, sceny znośnie zagrane. Szkoda że jej Kai nie zabił, ale nie można mieć wszystkiego. Mam nadzieję, że to ich zerwanie - jak już napisałam powyżej - da Forwood w rezultacie. A przynajmniej że Liv sie wicej nie pojawi. Nawiasem, uwielbiam Ty'a - urażonego księcia.

Enzo, Matt, Sarah - Enza pojebalo, ale po opiniach o odcinku myślałam, że jest gorzej. W sumie z tego wątku da się coś wycisnąć. Sarah jest śliczna i urocza. ;)

Na koniec wisienka - Steroshit. Jprdl. Tym razem skojarzenie z KC - las, łopata, złosliwostki. Nawet Caro ma płaszcz jakiś podobny do tej bluzy, co to w niej po seksach paradowała. Niedobrze mi było na ich scenach, tak samo jak zawsze na KC.

Stefan się upił, na trzeźwo jej znieść nie może. To ich leżenie i gapienie się Caro - FUJ.
Nawiasem, z Caro jest świetna córka - Liz umiera, co robi Caro? szuka po lesie miśka i mizia się ze Stefanem. Żenada.
Ogólnie wątek z misiem jest durnowaty, pojebało ją, jest psychicznie niestabilna, powinni ją gdzieś zamknąć. Nie znoszę tej idiotki.