Intruz (2013)

M18

Close

Książka była kiepsko napisana, ale sama idea i fabuła całkiem całkiem. Dlatego na film czekam niecierpliwie, bo wyłączając te kulejące opisy i drętwe dialogi z książki, można z tego zrobić coś naprawdę fajnego.

Obsada wydaje się ciekawa, nieźle dobrana, oby jeszcze nie grali zbyt sztucznie i wszystko stoi na dobrej drodze do sukcesu ^^ To jeden z tych filmów, na który chętnie bym się przeszła do kina. Zastanawiam się tylko, na ile jest to kwestia odpowiednio ustawionej propagandy xD

Charming

Ja książki nie czytałam, ale jestem ciekawa, bo Jake... bo Max xD

Querida

Mi akurat książka się podobała, ale słyszałam od znajomej, która była na przedpremierowym pokazie, że ten film to masakra, więc trochę się obawiam. :p W niedzielę idę z dziewczynami do kina i mam nadzieję, że mimo wszystko nie będzie tak źle.

Charming

W jakim sensie masakra?

Querida

Że nudno, zakończenie miało być wzruszające a wyszło zabawnie, najlepsze fragmenty z filmu były pokazane w zwiastunie i że ogólnie poza muzyką nie ma się czym zachwycać, że praktycznie nic się nie dzieje, zero akcji, a relacji między bohaterami prawie żadnych nie ma, po czym nagle padają sobie w ramiona i ogólnie bardzo niezadowolona wyszła z seansu. ;) Mam jednak nadzieję, że trochę przesadza, bo mam całkiem spore oczekiwania co do tej ekranizacji.

Close

Byle był klimat. Ja na przykład lubię filmy, w których w sumie nic się nie dzieje. Jeśli jest atmosfera, dobra muzyka i emocje, to może być spoko. Jakichś wygórowanych oczekiwań nie mam, bo, spójrzmy prawdzie w oczy, jest na podstawie książki autorki Zmierzchu xD

Charming

Ja książki nie czytałam, także jak zaczęłam oglądać to wiecie. Tabula rasa. Opisów też specjalnie nie czytałam i było jedno hasło, które towarzyszyło mi przez cały seans: rozdwojenie jaźni xd

MementoMori

Film średnio mi się podobał. Jakoś nie chwycił mnie sidła specjalnie czymkolwiek... Taki przeciętny. Strasznie dużo ciekawych sytuacji z książki mi brakowało... No ale cóż...

Unpredictable

Nie czytałam książki, co w tym przypadku może i na dobre mi wyszło. Po ogromie irytacji związanej z "ekranizacją" PJ nie zniosłabym już chyba więcej. Zresztą, za książkę próbowałam się zabrać kilka razy i bez specjalnych efektów, bo nie wyszłam poza kilka pierwszych rozdziałów.
Jak na ekranizację historyjki Meyer wyszło im całkiem zgrabnie. Nie nudziłam się, na Jake'a przyjemnie się patrzyło i to mi wystarcza, bo film obejrzałam głównie dla niego. Wiadomo, mogło być lepiej, bo niektóre wątki mogli bardziej rozwinąć, ale nie było źle. Może na "ochy i achy" nie zasługuje, ale jest przyjemnym zabijaczem czasu.

Charming

Querida

W sumie cieszę się, że przed pójściem do kina przeczytałam tyle negatywnych opinii na temat tego filmu, bo ostatecznie nie miałam co do niego jakichś wielkich oczekiwań i nawet przyjemnie mi się go oglądało. Tyłka nie urywa, nie jest jakiś wybitny, parę rzeczy mi się nie podobało, ale jak na film z cyklu obejrzeć i zapomnieć nie jest taki zły.

Patson

Bałam się, że wyjdzie z tego "Zmierzch", którego strasznie, ale to strasznie nie lubię, ale nawet nie było tak źle. Nie jest to jednak jakaś rewelacja, ale pomył na fabułę ciekawy. Mogli dać jakieś inne zakończenie, no ale.

M18

Nie komentowałam tego, wow dziwne. A tak się napaliłam na ten film - głównie za sprawą Maxa i Jake'a <3 Ogólnie, bez szału ale dość przyjemnie się oglądało - z pewnością nie wyszła z tego taka tragedia jak Zmierzch. Na chłopaków miło się patrzyło, gra Saoirse na poziomie i genialny sountrack w tle. Chociaż film z pewnością nie z gatunku takich, które zostają w pamięci.

hadleys

jak dla mnie kompletne nieporozumienie. w książce Meyer kulawo opisała całkiem nowy świat, skupiła się mimo wszystko bardziej na życiu codziennym rebeliantów. filmowy Intruz to w gruncie rzeczy kiepsko poprowadzona romantyczna historyjka, z bardzo słabo nakreśloną sytuacją związaną z Duszami. o dziwnym jak dla mnie castingu wolę się nie wypowiadać. tylko staruszek Jeb i Mags, no i po trochu sama Melanie/Wanda są zgodni z opisem ;f

yawnstretch

Książka bardzo mi się podobała, za to film jak dla mnie okazał się totalną klapą. Strasznie mi się dłużył, zero akcji, nie zrozumiałabym, gdybym nie przeczytała.

littlethingem

książka należy do jednej z moich ulubionych, a film? Także.
Aktorzy wg mnie dobrze dobrani, ale inaczej wyobrażałam sobie rozmowy Melanie z Wandą w jej głowie. I strasznie komiczna była dla mnie scena, kiedy wujek i reszta ludzi ją znaleźli.