House Stark

M18

</center>

Ród Starków zalicza się w poczet wielkich rodów Westeros. Włada rozległymi ziemiami położonymi w północnej części Siedmiu Królestw. To najstarszy z rodów, wywodzący się od panującego ponad osiem tysięcy lat temu Brandona Budowniczego.

Przed podbojem Siedmiu Królestw przez Targaryenów Starkowie władali w Winterfell jako królowie północy.

Herb: szary wilkor na białym jak lód polu
Zawołanie: "Nadchodzi Zima"
Ziemie: Północ
Siedziba rodu: Winterfell

Członkowie rodu:

Lord Eddard Stark, głowa rodu.
Jego żona, lady Catelyn, z rodu Tullych.
Ich najstarszy syn, spadkobierca Eddarda, Robb Stark.
Ich najstarsza córka, Sansa Stark.
Ich najmłodsza córka, Arya Stark.
Ich syn, Brandon Stark.
Ich najmłodszy syn, Rickon Stark.
Bękart Eddarda, którego matka pozostaje nieznana, Jon Snow.
Młodszy brat Eddarda, Benjen Stark, pierwszy zwiadowca Nocnej Straży.

canines

wg genialny pomysł z tym tematem, pomocne bardzo bo coraz trudniej się połapać? taka sugestia, można by było jeszcze dodać zdjęcia do postaci dla pełnej jasności :>

mystique

Mój ulubiony ród. Jak dla mnie może nie są tacy chytrzy jak Lannisterowie, ale mają swój honor i od samego początku liczyłam, że ktoś z nich zasiądzie na Żelaznym Tronie (szanse są coraz mniejsze, ale liczę jeszcze na Sansę :D). Bardzo mi było ich szkoda, że każde z nich zostało rozdzielone i było w innej części królestwa, a potem po kolei zabijane, ale THE NORTH REMEMBER.

littlethingem

Lubię ten ród. Zwłaszcza w pierwszym sezonie, kiedy pokazani są wszyscy razem. Wyglądali jak normalna rodzina, nie wywyższali się, nie są to manipulanci i są honorowi.

mystique

Właśnie byli taką normalną rodziną, która po prostu chciała być szczęśliwa i być razem :D Później zostali rozdzieleni, najbardziej mi było chyba szkoda Aryi i Kathlyn (nie pamiętam jak się to pisało ;D) ;)

sou

Pałam do nich największą sympatią, mimo że z tego rodu to już praktycznie nic nie zostało, smutek. Ale w momencie, gdy zobaczyłam 1 odcinek i to jak przygarnęli te małe wilkory to stwierdziłam, OHO, MOI LUDZIE.
I ciągle mam cichą nadzieję, że Nymeria nagle znikąd się pojawi.
Lubiłam bardzo Neda, bo był fajnym tatusiem, kochający, ale jednak trzymał dyscyplinę nad swoimi dziećmi i rozumiał ich potrzeby (który tatuś w siedmiu królestwach załatwiłby swojej CÓRCE typa, by uczył ją walki? oprócz tatusia brienne hehe).
Ale tak to jest, zawsze ci najlepsi najbardziej dostają po dupie.

Daisy

Jako jedyna się "wyrwę" - nigdy nie lubiłam Starków. Nie płakałam nad Nedem, Robba było mi przykro ze względu na jego makabryczną śmierć, a nie sam jej fakt. Uważam, że oboje byli za mało twardzi i cóż, przegrali grę o tron. Ned żyłby, gdyby nie jego akt łaski okazany Cersei, który ona bezwzględnie wykorzystała; ale jego jeszcze da się zrozumieć, nie chciał mieć na rękach krwi jej dzieci. A Robb? Zakochał się, naprawdę? Trzeba było zrobić z tej pielęgniarki w serialu a Jeyne Westerling w książce swoją kochankę i wszyscy byliby szczęśliwi. Ze Starków największą siłą wykazały się kobiety: Catelyn (ale jej nigdy i tak nie lubiłam, bo poniżała Jona Snowa), Sansa (jej nie znosiłam z kolei, ale po przemianie w Alayne zapunktowała) i Arya (obecnie mi obojętna). Ze Starków lubię tylko Jona, ale on przecież do końca Starkiem nie jest.

Mafencey

Starkowie to mój zdecydowanie ulubiony ród. Zaczynając od tego, że Ned Stark był moją ulubioną postacią, a zaraz po nim jego dzieci. Oczywiście jako Ci dobrzy najbardziej musieli dostać po dupie

Strasznie mi szkoda, gdy patrzę na 1 odcinek a potem sobie przypominam jak to się wszystko potoczyło :(