Charming x Śnieżka / Mary Margaret x David

M18

PARING: Charming x Śnieżka / Mary Margaret x David

<center>

M18

Na pewno ciekawsi niż David/Mary Margaret. To dziwne, że paring prawie z tymi samymi osobami może być jeden lepszy od drugiego. Charming i Snow się naprawdę kochają, i rozczula mnie to, że tyle musieli przejść żeby w końcu być razem. I udało im się...

Kotna

Zgadzam się z M18. Ich związek wydawał mi się bardziej interesujący, niż ten Mary Margaret i Davida. Podobało mi się, że mimo wszystkich przeciwności losu, nie poddawali się i mogli w końcu być razem.

Adria

Oooo, nie, jak n początku ich lubiłam, tak od S2 zaczynają mi działać na nerwy. Są tacy irytujacy i przesłodzeni, że UGH. Liczyłam na rychły zgon Charminga, nistety. Teraz trzymam kciuki za to, by zostali, gdzie są, a reszta się zabrała do Storybrook.

littlethingem

Ich związek naprawdę jest ciekawy. Retrospekcje z udziałem śnieżki i charminga są genialne, przepełnione chemią, miłością i akcją, a nie takkie flaki z olejem jak mary margaret i david. Bo w tamtym paringu jeszcze w miarę normalny jest david.
Naprawdę ich uwielbiam :)

Bex

Ugh, nie znoszę tego paringu.

Snowing i Swanfire to dla mnie dwa najgorsze połączenia w ŁANS. W S1 Charming i Śnieżka nawet mi bardzo nie przeszkadzali. Wprawdzie od początku byli tacy słitaśni i przerysowani, ale wtedy to jeszcze miało swój urok, bo myślałam sobie "no w końcu to bajka, więc nic dziwnego, że tak napierdzielają o tej TRU LAF". No ale później zaczęła mi ciążyć ta para. Ileż można znosić takie słodkopierdzenie? Ciągle tylko te "ochy" i "achy", pocałunki prawdziwej miłości, "zawsze cię odnajdę" bla, bla, bla... Wszystko ma swoje granice. Z czasem to wszystko przestało być romantyczne, a zrobiło się CKLIWE.
Poza tym nie przepadam zarówno za Snow, jak i za Charmingiem, także nudzę się jak mops na wszystkich scenach z ich udziałem. Niemniej jednak nie wyobrażam ich sobie z innymi osobami, gdyż pod względem charakteru, temperamentu, a nawet wyglądu są do siebie doskonale dopasowani.

Adria

Im dalej w las, tym bardziej są wkurwiający, a już akcja "jedziemy na jednym sercu" to szczyt żenady. niech oni w końcu zginą...

M18

3 sezony i ten sam wątek "one true love" & "always&forever" & "zawsze cię znajdę". Charmingi są jak taka zdarta płyta, o ile ich miłość w 1 sezonie mogła wydawać się słodka, niewinna - tak przerabiając cały czas to samo robi się to po prostu mdłe *rzygam tęczą patrząc na te ich sceny*

Kotna

Z czasem ich miłość wydaje mi się zbyt polukrowana. Tak niech sobie będą razem, ale zatarła się u nich granica między ciekawym związkiem, a nudnym, ociekającym słodyczą. Najlepsi byli w 1 sezonie i tamtejszych retrospekcjach.

squirrelgirl

Uwielbiam Snowing - już od samego początku byli genialni, już sam moment ich poznania był świetny (no bo w końcu rzadko kiedy wielka miłość powstaje w takim momencie hahah). No i świetne było to, że nie poszło im tak łatwo, że naprawdę wiele musieli przejść, żeby w końcu być razem. A Mary Margaret i David są jak dla mnie zdecydowanie przesłodzeni

Evility

W sumie, to jest to dla mnie dość neutralna para. Lubiłam ich jeszcze w pierwszym sezonie - nawet, jeżeli od początku było wiadomym, że skończą razem (a przynajmniej ja nie sądziłam, by twórcy zrobili zwrot akcji i ich od siebie w ostateczności oddzielili). Dopiero po pewnym czasie zaczęli mnie irytować - i jak widzę, nie tylko mnie. Przesłodzono ich, te wszystkie sceny z "zawsze Cię odnajdę" (aż sprawdziłam, czy ten zwrot znajduje się w "drinking game" z udziałem tego serialu...) psuły seans. To tak, jakby na siłę wstawiano ten cytat, by przypomnieć o morałach. Mimo wszystko, nie widzę ani Snow, ani Charminga z nikim innym. Za bardzo się już do nich przyzwyczaiłam.

Powerfulka

Najlepsze były początki ich znajomości, później zrobiło się trochę nudno. Lubię Snowing ale nic więcej. Na tle innych paringów z OUAT wypadają jakoś tak blado.