Czy jakiś nauczyciel Cię nie lubi?

M18

Są jacyś nauczyciele w szkole, którym podpadłeś?

Kundzia

Mojej pani od niemca, nie wiem czemu mnie nie lubi ale zawsze jak jakiś tekst po niemiecku trzeba przeczytać to zawsze Kinga, i poprawia każde moje słowa yhhh to jest tak denerwujące ..

BlondeRedhead

Nauczyciel angielskiego zawodowego. Nienawidzę go. Z resztą on też mnie nie lubi. Przez niego nie mam możliwości wyjazdu na praktyki do Anglii. Za każdym razem próbuje obniżyć mi ocenę. Wrrr.

Jeanelle

TAAAK! Od biologii, tak mnie nie cierpii, że o zgrozoo... Uwzięła się na mnie. ;f

Unpredictable

Moja wychowawczyni. Zawsze się musi do czegoś przyczepić, zawsze musi mnie wyzwać od leni i i zawsze mi wmawia, że nic nie robię i próbuję sobie znaleźć usprawiedliwienie. No, debilizm do kwadratu.

M18

Wydaje mi się, że nasz nowy ksiądz za mną nie przepada. Ale on to ogólnie dziwny jest - i chcemy pisać petycje do dyrektorki, żeby nam przywrócili naszego lajtowego katechetę. xD

Querida

Tak. Od biologii, tak mnie nie znosi, że o matko. :p Uwzięła się na mnie okropnie, masakra.

olgei.

Babka od angielskiego, czyli wychowawczyni. Ale ona połowy klasy nie lubi więc spoko ^^".

ayem · Wysłany: Nie 12:42, 31 Mar 2013 Temat postu:

Babka od wuefu mnie nie lubiła. (Z wzajemnością) Ale na szczęście, moja (i jej) męka się skończyła, wraz z odejściem tej Pani na emeryturę.

exo satellite · Wysłany: Nie 21:10, 31 Mar 2013 Temat postu:

Baba od niemieckiego. Czym jej podpadłam? Kiedy zrobiła nam kartkówkę ze słówek, których nie było (książka zeszyt, nic), grzecznie się spytałam, czy mamy nosić ze sobą słowniki... No dobra, zaśmiałam się jej w twarz i uznałam, że jest niepoważna. ;__;

Jogurtowa

Nauczycielka geografii. Praktycznie wszystkie uwagi i minusowe punkty mam od niej, drze się na mnie bez powodu, nawet jak siedzę cicho, a ktoś obok mnie rozmawia, to zawsze obrywam ja. Nigdy nie ocenia mnie sprawiedliwie, więc mam zaniżone oceny. A że nie jestem typem człowieka, który milczy, tylko raczej walczy o swoje i potrafi odpyskować czy się postawić, to konflikt robi się jeszcze gorszy. No cóż ;)

Elieau · Wysłany: Sob 22:58, 08 Mar 2014 Temat postu:

Wicedyrektor od polskiego - nie uczyła mnie, ale przez to, że zawsze z nią dyskutowałam nienawidziła mnie z pełnego serca, na szczęście już mnie nie rozpoznaje.

forbes

Tak. Kurde dwie nauczycielki. Oczywiście z wzajemnością.

Jedna z Podstaw Przedsiębiorczości - te babsko mnie nie cierpi. Nic jej nie zrobiłam. Na jej lekcjach przeważnie siedzę cicho i nawet się słowem nie odzywam, bo to jest ostatnia lekcja o 15, więc nie mam ochoty, a ta zawsze się do czegoś doczepi. I zawsze jak przepytuje klasę ja idę na pierwszy ogień i zbieram same kapy, bo pyta mnie o najtrudniejsze rzeczy. Tak doprowadziła mnie do poprawki, bo nie pozwoliła mi nic poprawić, ale oczywiście zdałam, a ona była niezadowolona.

Druga z Rysunku Zawodowego - Najgorsza Nauczycielka Ever. Normalnie kryzys wieku emerytalnego jej się włączył. Zawsze mnie upomina o byle gówno. W maju darła się na mnie że okno otworzyłam (gdzie 35 stopni na dworze, a sala od strony słońca), albo, że krzywo siedzę, że mam niezastrugane kredki, że przewiesiłam sweterek na oparciu krzesła, że moje notatki są niezgodne z tym co ona mówi (mam cały zeszyt na czerwono popisany przez nią), gdzie ona nam dyktuje wszystkie notatki i jak porównałam wszyscy w klasie mięli to samo, nie puściła mnie do higienistki, kiedy prawie zemdlałam - powiedziała, że wytrzymam do przerwy. Wg zawsze pyta mnie z tego czego nie kazała się uczyć, a jak jej to mówię to ona wstawia mi jedynkę za to że nie słucham jej na lekcjach. Ogólnie jest jeszcze kilka osób, których tak traktuje, więc to nie tylko ja. Kiedy byłyśmy u dyrektorki to powiedziała, że nic nie może z tym zrobić jak tylko dać jej upomnienie, bo jest to jedyny nauczyciel tego przedmiotu i nie ma chętnych na tą posadę.

Daisy

Polonistka i biolożka z gimnazjum mnie nie cierpiały. Każda przyczepiła się do głupstw i zrobiła awanturę z wzywaniem rodziców... dwie przyjaciółeczki podłe. Podobnie nauczycielka angielskiego - ciągle dawała mi zachowania nieodpowiednie "za gadanie"; nie wiem, czemu mnie tak nie lubiła, bo miałam same piątki z angielskiego. Chłopcy potrafili do niej kląć, szczególnie jeden, który raz na głos powiedział "stul pysk, szmato", a ta jedynie odpowiedziała "Nie przeklinaj", no ale chłopcom można oczywiście więcej.

Evility

W sumie...to nie. Nie przypominam sobie sytuacji, w której nauczyciel traktowałby mnie jakoś specjalnie źle. W najgorszym przypadku był to ktoś wymagający wobec całej klasy. Jeżeli mam już podać jakiś przykład - niezbyt miło wspominam nauczyciela w-fu z szóstej klasy podstawówki. W sumie, to on nawet nie był właściwym nauczycielem tego przedmiotu - tak naprawdę zajmował się techniką, a w-fem dorabiał sobie do pensji. Wymyślał jakieś skomplikowane ćwiczenia, nie przyjmował do świadomości, że są osoby mniej wysportowane, etc. W sumie to przez niego przestałam lubić te zajęcia...