4 sezon

M18

Dyskusja na bieżąco o czwartym sezonie Revenge.

wiktoria2411

Ogólnie pierwszy odcinek mi się spodobał ale szału nie ma. Nie podoba mi się pomysł zrobienia z Victorii ofiary.Byłam przeszczęśliwa kiedy Emily zamknęła ją w psychiatryku. A teraz co?! Tak nie może być! Uwielbiam Victorie ale w finale 3 sezonu dostała to na co zasłużyła i powinna zostać tam gdzie była.
Zmartwychwstanie Davida to tragedia. Ale jestem ciekawa czy rozpoznał Amandę.
Charlotte jak zawsze irytująca.Kiedy rozmawiała z Jackiem w barze wyglądała jakby była lekko chora(jebnięta). Ale w sumie to żadna nowość.
Daniel...nie wiem, przewijałam na scenach z nim.
Margaux ma beznadziejną fryzurę, nie mogłam się na nią napatrzeć ;-))
Emily pokazała nam się trochę ze swojej słabszej strony, wydawała mi się jakaś taka bardziej ludzka.
Nolan świetny jak zawsze.

littlethingem

Nolan, Emily i Victoria jak zwykle przegenialni. Niestety jestem tylko po pierwszym odcinku i nie wiem co i jak tam dalej, ale i tak uwielbiam ten serial.
Zastanawiam sie, czy z Charlotte wszystko jest okej? W sensie zdrowie psychiczne, no bo bez jaj. Pół• roku się nie odzywa do Jacka, a teraz nagle wpada z tym zabraniem małego ze żłobka i zachowała się jak wariatka. Mogłaby odpuścić.
Kiedy Em powie jej, że jest jej siostrą Amandą? To mnie zastanawia.

Kotna

1
Bez szału, ale poziom trzymał. Charlotte, Daniel i Victoria strasznie mnie irytowali, choć jak Victorię rozumiem, zachowywała się w swoim stylu. Charlotte za to tylko się stacza. David nadal intryguje. Rozumiem decyzje Jacka dotyczącą policji, zwłaszcza po tym co przeżył. Na plus wspomnienie Aidena, chociaż smutne to było. Ems i Nolan w porządku, choć ona jak dla mnie trochę na siłę uświadomiła tę kobietę.

areek_

4x10
Ogólnie na początku ten sezon był beznadziejny. Nie wiem co scenarzyści sobie myśleli kiedy postanowili zabić Conrada, a wskrzesić Davida. Mimo, że nie lubiłem Conrada to tak na prawdę on trzymał to wszystko razem. Postać Davida natomiast jest bardzo rozczarowująca. Przez 3 sezony pokazywali go we flashbackach jako bohatera, kochającego tatę, normalnie wzór do naśladowania. A teraz okazało się że wcale taki nie jest, a Emily mściła się na tych wszystkich ludziach niepotrzebnie, bo on nawet nie potrafi tego docenić. W sumie cała idea serialu straciła sens.

Jednak było kilka dobrych odcinków, szczególnie ten ostatni mi się podobał, jednak nie ogarniam kompletnie co się stało. Odkąd Daniel dowiedział się całej prawdy o Emily/Amandzie, zmienił podejście do niej. Scenarzyści serwowali pełno scen 'pojednawczych' między nimi, a jako iż, między tą 2 jest mega chemia, to myślałem, że po tym wszystkim co przeszli, chcą ich znowu ze sobą połączyć. A tu nagle Daniela zabijają... WTF? I to akurat w momencie kiedy zacząłem go nawet lubić, kiedy zaczął się zmieniać i naprawiać swoje błędy. No ale przynajmniej zginął jako bohater, ratując Emily.

Jednak jest tyle beznadziejnych postaci, nie mogli zabić np. Jack'a (którego wątek policyjny jest już całkowicie beznadziejny), Margaux, albo przywrócić Charlotte tylko po to żeby ją zabić. Wydaje mi się, że scenarzyści robią wszystko żeby na koniec Emily była z Jack'iem...

W sumie największym plusem tego sezonu jest Luise. Lubię psychicznych ludzi bo są zdolni do wszystkiego, więc mam nadzieję, że jeszcze namiesza.