|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Charming
Galahad
Dołączył: 27 Lut 2013
Posty: 3315
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:22, 08 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Ja szczerze mówiąc "Miasta Upadłych Aniołów" przeczytać już nie dałam rady.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Adria
True Alpha
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 6424
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Star Labs Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:26, 22 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam t.1 i rzeczywiście muszę przyznać - wciąga. ;p Przyjemnie się czyta (w sensie akcja jest wartka i człowiek się nie może doczekać, co dalej ;p Nie to, co w Zmeirzchu czy innych tego typu powieścidłach, że człowiek zmusza sie do czytanai dalej;p), cała mitologia fajnie wymyślona, ale mam zastrzeżenie. VALENTINE = kochający tatusiek Jace'a? haha... nope. Co gorsze, Valentine = tatuś Clary? Tani chwyt. Na miejscu Clary bym nie wierzyła. I mam nadzieję, że autorka sie z tego wycofuje w kolejnych tomach, bo serio... to taki tani chwyt, żeby główna Mary Sue serii była córką Wielkiego Złego. (Przypomina mi The Secret Circle z Cassie - córką tego, jak mu tam, wielkiego złego.)
Jak rozumiem, aluzja z wcześniejszego fragmentu t. 1, że trójkąt Clary-Simon-Jace to Han Solo-Luke-Leia, miała byc takim fajnym dowcipem. xD No cóż, nie udało się. Przeżyłabym albo Jace'a, albo Clary jako dziecko Valentine'a, ale oboje.. niee....
Końcówka przesłodzona z tą Isabelle - przyjaciółeczką.
Simon jest bardzo fajny ;) taki normalny.
Jace jest uroczy, ale bardziej pasuje mi do Aleca niż do Clary. ;p
Wgl Alec - homoseksualny bohater? jestem w szoku. Ale pozytywnie.^^
No i Magnus! <3
Aha, a Jocelyn mnie cholernie denerwuje. Zła matka, źle traktowała Luke'a, najpierw rozkłada nogi przed Valentinem, a potem rozpacz i hejt, że Val chce zabic biednych Podziemnych... kobieto, zdecyduj się. Antypatyczne babsko, szczerze mówiąc.
Będę czytać dalej, jak się okazja nadarzy w sumie, bo chcę wiedzieć, czy to fake z tymi więzami rodzinnymi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charming
Galahad
Dołączył: 27 Lut 2013
Posty: 3315
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:53, 22 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Adria napisał: | Przeczytałam t.1 i rzeczywiście muszę przyznać - wciąga. ;p Przyjemnie się czyta (w sensie akcja jest wartka i człowiek się nie może doczekać, co dalej ;p Nie to, co w Zmeirzchu czy innych tego typu powieścidłach, że człowiek zmusza sie do czytanai dalej;p), cała mitologia fajnie wymyślona, ale mam zastrzeżenie. VALENTINE = kochający tatusiek Jace'a? haha... nope. Co gorsze, Valentine = tatuś Clary? Tani chwyt. Na miejscu Clary bym nie wierzyła. I mam nadzieję, że autorka sie z tego wycofuje w kolejnych tomach, bo serio... to taki tani chwyt, żeby główna Mary Sue serii była córką Wielkiego Złego. (Przypomina mi The Secret Circle z Cassie - córką tego, jak mu tam, wielkiego złego.)
Jak rozumiem, aluzja z wcześniejszego fragmentu t. 1, że trójkąt Clary-Simon-Jace to Han Solo-Luke-Leia, miała byc takim fajnym dowcipem. xD No cóż, nie udało się. Przeżyłabym albo Jace'a, albo Clary jako dziecko Valentine'a, ale oboje.. niee....
Końcówka przesłodzona z tą Isabelle - przyjaciółeczką.
Simon jest bardzo fajny ;) taki normalny.
Jace jest uroczy, ale bardziej pasuje mi do Aleca niż do Clary. ;p
Wgl Alec - homoseksualny bohater? jestem w szoku. Ale pozytywnie.^^
No i Magnus! <3
Aha, a Jocelyn mnie cholernie denerwuje. Zła matka, źle traktowała Luke'a, najpierw rozkłada nogi przed Valentinem, a potem rozpacz i hejt, że Val chce zabic biednych Podziemnych... kobieto, zdecyduj się. Antypatyczne babsko, szczerze mówiąc.
Będę czytać dalej, jak się okazja nadarzy w sumie, bo chcę wiedzieć, czy to fake z tymi więzami rodzinnymi. |
Skoro teraz Jocelyn cię wkurza, to później będzie tylko gorzej. Co do tatusiowania to się dowiesz. To jest rozwiązane całkiem fajnie... I w sumie się wyjasni, jakim cudem Mary Sue może być córką Bag Vala.
Natomiast nie mogę zrozumieć, jak można nazwać Simona fajnym. Koles jak dla mnie był wybitnie irytujący, nikt mnie tam tak nie wkurzał. Pakuje się tam gdzie nie trzeba, a potem płacz.
Magnus jest przeboski, to fakt. Najbardziej barwna osoba serii. A co do Aleca, to też byłam bardzo zaskoczona, jak się wydało, że kocha się w Jace'ie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Unpredictable
The Original
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 3619
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:30, 22 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Charming napisał: |
Natomiast nie mogę zrozumieć, jak można nazwać Simona fajnym. Koles jak dla mnie był wybitnie irytujący, nikt mnie tam tak nie wkurzał. Pakuje się tam gdzie nie trzeba, a potem płacz. |
^ this. Muszę się wyjątkowo zgodzić z Char, bo dla mnie Simon jest najbardziej irytującą osobą z tego podstawowego składu. Czasami nawet wolałam Valentine'a (pewnie przez JRM w ekranizacji, ale mniejsza) niż Jęczącego Simona. Wybitnie niezaradny, wpycha się, gdzie nie powinien, a potem płacze. No i w dodatku to taki cockblock dla Clace. Także tutaj się nasze doppelgangerstwo chyba kończy ;p
Charming napisał: |
Magnus jest przeboski, to fakt. Najbardziej barwna osoba serii. A co do Aleca, to też byłam bardzo zaskoczona, jak się wydało, że kocha się w Jace'ie. |
Ja tam od początku przeczuwałam, że coś jest na rzeczy. Nikt w tym wieku nie może być aż tak zmierzły bez powodu. Poza tym, wcale mu się nie dziwię, że poleciał na Jace'a. ^^ Wolę go jednak z Magnusem niż z Jacem. To trochę jak Klefan (Malec) i Defan (Jalec). Niby taki bromansowy romans jest ok, fajnie by się zgrali, bo w końcu parabatai, ale wolę relację typu mistrz i uczeń ;p
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adria
True Alpha
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 6424
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Star Labs Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:14, 22 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
A mi Simon jakoś tak do gustu przypadł. ;p Jest taki... zwyczajny. Świetna alternatywa dla Jace'a Przezajebistego i Aleca Wcale-Nie-Interesuje-Mnie-Jace-Skądże xD No i mało uczciwe jest, by przezajebisty Jace dostał tatusia Villaina, siostrę/dziewczynę Mary Sue, adoratora Aleca i przyjaciółkę Isabelle, a Simon dostał zamianę w szczurka.^^ Mi się Simon wydaje rozczulający. ;) Ale zobaczymy, co będzie dalej...
Charm, nawet mnie nie strasz, że Jocelyn będzie bardziej wkurzająca, bo nie umiem sobie tego wyobrazić...
|
|
Powrót do góry |
|
|
olga
fresh blood
Dołączył: 07 Gru 2013
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:14, 07 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam wszystkie książki i bardzo bardzo lubię. Jedne z moich ulubionych. Kocham Jace i Aleca i Magnusa jako parę. Bardzo fajny pomysł Cassandra miała według mnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Close
The Original
Dołączył: 15 Sie 2011
Posty: 3769
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 1:23, 24 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Zaczęłam czytać swieżo po obejrzeniu filmu, od drugiego tomu. Szybko sie czytało, niektóre wątki bardziej interesujące, inne mniej. Nie wiem już, która część była lepsza, a która gorsza, bo wszystkie niejako zlały mi się w całość i już nie pamiętam szczegółów. A jeśli chodzi o bohaterów, to absolutną większość znajduję bardzo wkurzającą, za to wielkie love dla Aleca i Magnusa. Because. A ostatni tom jest zły!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rołs
gossip girl
Dołączył: 03 Lip 2014
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: new york city Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:32, 03 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Bardzo lubię styl Cassandry i tą serię.
Wciąga od pierwszej chwili, ciekawe wątki, przyjemny styl, czyta się dość szybko. Pierwsze trzy części pochłonęłam w kilka dni, kolejne szły mi trochę bardziej opornie - według mnie początki były lepsze. Oczywiście najbardziej lubiłam Jace oraz Valentine - najciekawsze wątki były z nim powiązane, nie da się ukryć, może dlatego później nieco straciłam zapał do tejże serii. No i Clary z Jacem, mój ship. ♥ Dałabym sobie rękę uciąć, że nie są rodzeństwem i na szczęście bym tej ręki nie straciła. Lubiłam też bardzo Simona z Isabelle oraz Magnusa z Aleciem. ;p
Dla mnie jedna z lepszych serii i warta polecenia. :)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Evility
Sherlocked
Dołączył: 03 Sie 2014
Posty: 762
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:42, 17 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Pierwszy tom Darów Anioła kupiłam "w ciemno" - ciekawił mnie film, jednak przed seansem wolałam zabrać się za oryginał. I nie żałuję.
Spodobało mi się uniwersum tu przedstawione - początkowo byłam przytłoczona ilością nadnaturalnych ras (było tu praktycznie wszystko, co można wykorzystać w książce fantasy dla nastolatków), jednak z czasem zdołałam się przyzwyczaić. Fabuła jest interesująca - wątek romantyczny jest prowadzony poprawnie. Clary i Jace to jedna z nielicznych głównych par w seriach tego typu, którą polubiłam - wkurzyłam się przy aferze z rodzeństwem, jednak jednocześnie czułam, że jest w tym jakiś "haczyk". Moją ulubioną postacią jest sam Jace - mam słabość do protagonistów/protagonistek, którzy z zewnątrz wydają się oschli i sarkastyczni, jednak troszczą się o swoich bliskich. Teksty i sceny z Jacem wielokrotnie mnie rozbawiały lub wzruszały. A do Clary i Simona, nieważne jak bardzo by mnie irytowali, mam słabość przez lubienie mangi/anime. xD Poza tym, lubię jeszcze Isabelle (jest dziewczęca i jednocześnie potrafi walczyć) i Magnusa (taki charyzmatyczny i sympatyczny czarodziej - w Diabelskich Maszynach to właściwie moja ulubiona postać).
Czyta się bardzo szybko - polubiłam styl pisania Clare. Muszę jednak przyznać, że niezbyt podobało mi się Miasto Zagubionych Dusz. Niektóre wątki wydawały mi się naciągane...a może to przez fakt, że Jace nie jest tu sobą i nieco mnie to irytowało...
W każdym razie mam nadzieję na to, że ostatni tom cyklu będzie o wiele lepszy. Słyszałam już pozytywne opinie i teraz pozostaje tylko czekać na dostawę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Evility
Sherlocked
Dołączył: 03 Sie 2014
Posty: 762
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:11, 17 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Dobra, skończyłam przedwczoraj lekturę ostatniej części i chyba wypadałoby się wypowiedzieć.
No i oczywiście ostrzegam, że poniżej znajdują się spoilery. Czytacie na własną odpowiedzialność.
*cough*
Zaczynając jak w poście o ostatnio przeczytanych książkach - liczyłam na to, że Miasto Niebiańskiego Ognia będzie przyzwoitym finałem, na jaki ta seria zasługuje. Nie skreśliłam jej tylko dlatego, że przedostatni tom był słaby. Może zaczynając od tego jak książka jest napisana - cenię sobie styl Cassandry Clare, ponieważ z jednej strony jest on prosty i łatwy w odbiorze, a z drugiej zawiera wszystkie potrzebne opisy i emocje. Tutaj jednak miałam takie dziwne wrażenie, że wszystko jest robione na siłę. Owszem - czytało się szybko i lekko. Co nie zmienia faktu, że zauważyłam lekki regres autorki. Nie potrafiłam tak bardzo wczuć się w uczucia bohaterów, nie potrafiłam im współczuć...a to przecież ostatnia część. Sama Clare podobno pracuje nad wieloma projektami - może to się przyczyniło do spadku "jakości" jej talentu?
Co do zakończenia - niestety znowu jestem zdania, że ostatnie części są robione na siłę. Znów wybija się ten cholerny za przeproszeniem wątek romantyczny wszystkich wokoło; to wkurza. Zwłaszcza, że w pierwszych tomach Dary... takie nie były. Jak to moja koleżanka powiedziała - najgorsze są książki, w których niby jest jakaś fabuła, ale wszystko i tak sprowadza się do romansu. Tutaj zaczyna dziać się dokładnie tak samo. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Clare zabija takim zachowaniem klimat powieści. Jakby na to nie patrzeć, początek jest mroczny i zapowiada "coś" ciekawszego - ludzie wokoło giną, Mroczni sieją zamęt...aż w końcu nawet w tym Piekle robi się tak sielankowo, że można rzygać tęczą. Zakończenie mogło wszystko uratować i być "gorzko-słodkie". Lubię happy endy, ale tylko wtedy, kiedy są porządnie napisane. Tutaj tak nie jest; wszystko jest urocze jak w wyidealizowanej bajce o księżniczce szukającej księcia. Jedyną złą wiadomością jest to jak potraktowano Helen - ale i tak pojechała z nią Aline, więc jakoś to przeżyje. No przecież. Wracając do przekładu - według mnie jest on bardzo słaby. Co chwila można wyłapać jakieś błędy w słowach, spacjach, braki liter...no i nie wybaczę tłumaczom tego, że zepsuli epicki tekst Aleca (I'm not your little bitch [*]).
Na koniec przedstawiam bohaterkę, która jest największą Mary Sue tej serii, która wkurza mnie najbardziej i której chętnie życzyłabym śmierci. I nie, nie jest to Clary, tylko Maia. Przepraszam za wyrażenie, ale w tej części zachowywała się jak typowa suka w stosunku do Jordana. Jordana, który się o nią troszczył i który umarł, żyjąc w kłamstwie - bo ona przecież wcale go nie kochała i nie przejęła się nawet jego śmiercią (może tylko trochę). W dodatku od razu zaczęła uderzać do innego wilkołaka, który przez pięć części był tylko zwykłym "randomem". Character development jest, nie ma co. :) O dziwo za to, polubiłam Sebastiana - czyli głównego antagonistę. A może nie tyle polubiłam, co bardzo mu współczułam pod koniec.
Ostatnio zmieniony przez Evility dnia Śro 19:21, 17 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|