Biologia

M18

Lubicie biologię? Jak się sprawuje Wasz nauczyciel? A oceny? Co obecnie przerabiacie?

ayem · Wysłany: Pią 19:33, 29 Mar 2013 Temat postu:

Na szczęście, ten przedmiot już za mną. Nie lubiłam biologii, to była do mnie męka. Calutkie 45 min siedzenia w ławce i pisania obszernej notatki - która tak naprawdę nie była do niczego potrzebna, bo tego samego, mogłam nauczyć się z podręcznika. Oceny były jakie były, wyszłam z tróją na koniec. Więc według mnie - i mojego "zamiłowania" do tego przedmiotu - wcale nie było najgorzej.

Accolada · Wysłany: Pią 20:39, 29 Mar 2013 Temat postu:

Nie lubię biologii. Wkurza mnie. xD Mamy nauczycielkę, która wykłada oprócz tego na UŚ-u, a od nas z klasy nikt nie zdaje biologii na maturze oprócz mojej dobrej koleżanki, która ma zdawać na rozszerzeniu. Tyle że nasza kochana pani nie bardzo zdaje sobie sprawę, ile czasu nam zabiera, będąc tak wymagającą. Bo serio, ja nie czuję, że mam WOS, który zdaję na maturze - ciągle za to muszę zwracać uwagę na biologię, jeśli chcę mieć paskową średnią (a chcę). -,-

Unpredictable · Wysłany: Pią 20:54, 29 Mar 2013 Temat postu:

Mój znienawidzony przedmiot od zawsze. Nigdy nie ogarniałam po co mi takie bzdury i nawał informacji, które i tak przeciętnemu Kowalskiemu się nie przydadzą. W średniej trafiliśmy na nauczycielkę minimalnie bardziej lajtową niż w gimnazjum, ale i tak jak dla mnie wymaga za dużo. Przeważnie na sprawdzianach rzucam bajerę ostrą, bo nie potrafię niczego zapamiętać z tego biologicznego bełkotu.

M18 · Wysłany: Nie 15:49, 31 Mar 2013 Temat postu:

A ja lubię biologię. Wiadomo jest naprawdę dużo do nauki, i nie wszystkie działy mi podchodzą ( rośliny są zrypane ) ale mnie to naprawdę interesuje. Zwłaszcza wszystko co związane z człowiekiem. Zawsze mi się trafiały fajne, choć wymagające nauczycielki ale to i dobrze!

Cannelle

Biologia jedyny przedmiot który był moją najmocniejszą stroną.
Wolałam mieć 8h biologi pod rząd niż chociażby jeden wos

Powerfulka

Evility

Powiem tak. Na początku biologia szła mi tak sobie. Nie jestem typem ścisłowca, a przez kilka pierwszych miesięcy gimnazjum dość ciężko szło mi "ogarnianie" wszystkich tych nowych przedmiotów. Stopniowo z każdym rokiem zaczęłam się jakoś tak poprawiać - aż w końcu skończyłam z ładną piątką na świadectwie.
Przez pierwsze dwa lata mieliśmy całkiem dobrą nauczycielkę - z tym, że w trzeciej klasie zdecydowała się na roczny urlop i musieliśmy dostać kogoś innego. Trafiła się nauczycielka, która uczyła nas już chemii - osobiście jedna z moich ulubionych. Bardzo dobrze tłumaczyła na zajęciach, dało się z nią porozmawiać na każdy temat - sprawiała takie rodzinne wrażenie.

Dreamy

Nawet spoko przedmiot. W gimnazjum miałam dość wymagającą panią ale za to świetnie uczyła. A w technikum jako iż znowu nie przyda mi sie ten przedmiot pani zawsze robiła sprawdziany z zeszytem.