Otrzęsiny

urszulankaa

Mam nadzieję, że administratorki nie pogniewają się na mnie za to, że bez pytania zakładam sobie temat. :) Ale z pewnością przynajmniej część z Was obchodziła otrzęsiny w gimnazjum, czy też liceum. Jak one u Was wyglądały, jaki był motyw przewodni, jakie zadania musieliście wypełnić?
Pytam się Was tego między innymi, że w tym roku mamy okazję zrobić pierwszym klasom otrzęsiny, jeżeli wymyślimy coś ciekawego. Każda klasa prezentuje pomysł i pani dyrektor wybiera który jej się najbardziej podoba. Może Wy podrzucicie jakiś ciekawy pomysł. :)

Na moich otrzęsinach np. był motyw przewodni o Ufoludkach . :) Trzecioklasiści wparowali do nas na lekcje, każdego z nas ubrali w zielony wielki worek na śmieci, obsypali magicznym pyłem (brokatem) i pomazali nam twarze. :) Chodziliśmy tak po szkole. A wieczorem była dyskoteka, przed którą na hali sportowej były konkursy między klasami, np. przeciąganie liny, skakanie na wielkiej skakance, mierzenie długości stóp wszystkich uczniów i inne.

A jak u Was to wyglądało?

M18

Unpredictable

A mnie już dwa razy ominęły. W gimnazjum nie poszłam, bo była beznadzieja (a gdybym poszła to pewnie by mnie szlag trafił na miejscu, więc może to i lepiej), a w liceum nie było naszej klasy w ten dzień akurat w szkole. Tylko raz mi się nie udało tego uniknąć, na zielonej szkole w podstawówce.
W gimnazjum była dziecinada typu robienie kołtuna na głowie, malowanie szminkami i innymi, wpychanie na siłę jakiś papek, których żaden cywilizowany człowiek by nie zjadł.
W liceum już trochę dojrzalsze podejście do tematu - bez mazania się nie obyło, ale większość konkurencji była w granicach rozsądku - wyławianie różnych rzeczy, siłowanie się na rękę, wyścigi w workach czy zrobienie reklamy srajtaśmy, ale kilka razy też im się zdarzyło przesadzić. Wątpię, żeby wychodzenie ze szkoły w całości umazanym farbą, włącznie z włosami i ubraniem, należało do przyjemności. Więcej nie pamiętam, bo to było 3 lata temu i wiem tyle, co inni mi powiedzieli.

urszulankaa

Accolada

W mojej szkole (to zespół szkół: gimnazjum i liceum) co roku jest apel na hali. Drugie klasy liceum obmyślają cały motyw i oparte na nim konkurencje, zawsze klasy muszą się za coś przebrać. Pamiętam, że w I gimnazjum byliśmy piratami, ale nie pamiętam konkurencji, w następnych latach pojawiły się motywy starożytnej Grecji i starożytnego Egiptu. Potem było Hollywood w sensie: grupy postaci filmowych. I np. jedna klasa się przebierała za rodzinę Adamsów - świetnie to wyszło. Konkurencje raczej trzymały się tematu filmowego + był oczywiście jakiś tor przeszkód + wiedza o szkole i wychowawcy + wymyślanie haseł promujących i jak najlepsze zaprezentowanie się. Aha, stroje też się liczą do punktacji, bo na końcu zawsze któraś klasa wgrywa i np. ma dodatkowe klasowe np z czegoś albo coś takiego. My w zeszłym roku w I liceum mieliśmy motyw bajek - I gimnazjum były postaciami z Czerwonego Kapturka, Smerfów i Pszczółki Mai, a my mieliśmy Shreka. Wiadomo, musieliśmy się zaprezentować, przedstawialiśmy scenki z tych bajek, była wiedza o szkole, tor przeszkód. I wszystko prowadzone w konwencji baśni (np. prowadząca klasa II liceum była cała przebrana za postaci baśniowe - była księżniczka z księciem i pomocne krasnale). Bardzo zabawnie, bardzo wesoło.
W tym roku moja klasa zajmuje się organizacją (mała szkoła - 1 klasa liceum xD), a że zabrano nam co ciekawsze pomysły, postawiliśmy na zawody. W każdej klasie osoby o danym numerze z dziennika będą musiały się przebrać za przedstawiciela określonego zawodu. Będą przez nas sądzeni za nieumiejętne wykonanie obowiązków zawodowych i ich zadanie to udowodnienie, że mogą dalej pracować. Także pojawią się konkurencje dobrane typowo do zawodów. Ponadto, wpleciemy gdzieś tę wiedzę o szkole i wychowawcy, bo tak zawsze jest i można zadać dużo pytań, oraz przysięgę wychowawców i uczniów klas pierwszych (i tu pojawia się problem, bo potrzeba nam kogoś, kto napisze naprawdę zabawną - ja jakoś nie potrafię pisać śmiesznych rzeczy xD).

Natasha

U mnie w gimnazjum otrzęsinami było zwykle tygodniowe "kici, kici" xD Zaś w liceum: cóż to masakra w biały dzień. W moim roczniku był tor przeszkód po całej szkole. Oczywiście, należało mieć strój kotka ( uszy + ogon) w którym czołgałeś się pod ławkami, na schodach, WSZĘDZIE! Musiałeś coś zatańczyć do takich urywków muzyki, że w życiu takich nie słyszałam. Śmierdzące papki, ketchup, obsypanie mąką i pierzem - ogólnie rzeź xD
W ost roku nie byłam, ale w tym mam zamiar zobaczyć co wymyślą dla tych biednych pierwszoklasistów. Ale wiem, że będzie motyw króla i królowej :D Otrzęsiny są 27 września, więc wpadnę streścić.